poniedziałek, 6 lipca 2015

"Zapas biedy nie czyni" - czy aby na pewno?

Z początku wydawało mi się, że to przysłowie wywodzi się z czasów komuny - zgadzałoby się z tamtejszym podejściem do tematu posiadania czy zakupów oraz z tym, że jest często powtarzane w pokoleniu naszych rodziców wychowanych w tych czasach. Google szybko wyprowadziło mnie z błędu - ku mojemu zaskoczeniu - jest to przysłowie niemieckie.

Od razu chciałabym zaznaczyć, że moje wypowiedzi dotyczące tej kwestii nie mają na celu krytyki czy obrazy. Kieruję się w życiu zasadą "żyj i daj żyć innym" więc uważam, że każdy powinien kierować się własnym sumieniem oraz rozsądkiem. Dlaczego więc poruszam ten temat? Pewnie dlatego, że lubię sobie czasami pogadać i chciałabym podzielić się swoimi przemyśleniami - i tak, zdaję sobię sprawę z tego, że ogólnie większość ma gdzieś co sobie myślą inni ;)

Przez ostatnie tygodnie/miesiące staram się być minimalistką. Nie dlatego, że stało się to modne. Po prostu wydaje mi się to mądre. Właśnie stąd więła się myśl aby powiedzieć co sądze o przysłowiu "zapas biedy nie czyni". Chyba w tym momencie mogę napisać, że jest to jedno z najmniej lubianych przeze mnie zdań. 

W dzisiejszych czasach idąc do sklepu/supermarketu ze wszystkich stron otaczają nas promocje. Półki sklepowe uginają się od postawionych na nich towarach, a cel tego wszystkiego jest jeden - byśmy kupili jak najwięcej niezależnie od tego czy jest to nam potrzebne, czy nie. 
Sama w swoim życiu przeszłam etap "chcę mieć więcej - kosmetyków, ciuchów, gadżetów, itd.". Najbardziej było to zauważalne po dostaniu pierwszej wakacyjnej pracy w UK. Nagle miałam co dwa tygodnie wypłatę i to nie małą jak na nastolatkę. Nie musiałam płacić za mieszkanie czy opłacać rachunków. Idealnie warunki do kupowania. Skończyło się na tym, że po powrocie do domu ubrania nie mieściły się w szafie + komodzie + łóżku, nie wiedziałam w których nowych butach chodzić, a łazienka zawalona była moimi kosmetykami. Był to też czas kiedy na You Tube zaczęły robić się popularne kanały urodowo-modowe. Oglądając te filmiki też chciałam mieć rzeczy, które pokazywały dziewczyny. 
Na szczeście moje zakupowe szaleństwo nie trwało długo - były to może 2-3 lata. Większość kupionych rzeczy już dawno została zużyta, wyrzucona czy też oddana znajomym/rodzinie. W domu rodzinnym w PL mam jeszcze troche ubrań (i zaplanowane oddanie ich przy najbliższej wizycie).

Wracając do tematu. Wiele ludzi w swoich domach ma rzeczy, które kupili pod wpływem chwili czy promocji. U mnie też coś się jeszcze znajdzie, ale staram się do tematu zakupów podchodzić z głową. Robię listę zakupów i staram się jej trzymać idąc do sklepu. Zastanawiam się co jest mi potrzebne z kosmetyków/ubrań/obuwia. W mojej łazience stoją kosmetyki, których regularnie używam (nowę kupuję kiedy widzę, że coś się kończy), a szafę i komodę mam jedną (są tam ubrania moje i mojego chłopaka na wszystkie sezony). Pisząc tego posta mogę powiedzieć co mam w lodówce/zamrażarce i szafkach - do tego wiem co do jedzenia z tego można przygotować i w najbliższych dniach zostanie to zużyte.

Robiąc zapasy na zasadzie "bo tanio", "bo w promocji" kupujemy często rzeczy kompletnie nam niepotrzebne, zajmujące naszą przestrzeń, które kiedy się zepsują wyrzucimy do śmieci. Wiele razy widywałam w łazienkach kosmetyki pokryte grubą warstwą kurzu, użyte może raz czy dwa. Często będąc u kogoś w kuchni widziałam jak otwierał szafkę, a z niej wysypywały sie produkty i nie było już miejsca żeby cokolwiek postawić. Podejrzewam, że rzeczy ze środka półki nie widziały świata słonecznego już długo. Co za tym idzie - nie były potrzebne. Oczywiście pomijam tutaj kuchnie, które są małe i w dwóch szafkach trzeba wszystko jakoś zmieścić. Ostatnio wychodząc na ebay w celu znalezienia kilku letnich ubrań na urlop (mieszkając w północnej Anglii nie miałam ich zbyt wiele) zobaczyłam mase rzeczy jeszcze z metkami. Sama kilka razy rozmawiałam z dziewczynami, które kochały kupować i większości ubrań wyszły góra raz, a bardzo często nie założyły ich wcale, ale leżały w szafie "bo może kiedyś założe jak będzie okazja". Ja się pytam jaka okazja?? Jeżeli nie było jej do tej pory to raczej jej już nie będzie.
Jeżeli komuś sprawia przyjemnośc kupownie dla samego kupowania to proszę bardzo. Przecież to nie moje zakupy, ale kiedy widząc pełne półki rzeczy nieużywanych czy to kosmetycznych, czy spożywczych to zawsze sobie przypominam przysłowie "zapas biedy nie czyni". Zapas, który robiony jest bezmyślnie czyni biedę. Sprawia, że rzeczy się psują i je wyrzucamy, czyli wyrzucamy własne pieniądze. 

Jeżeli ktoś przeczytał moje wywody to dziękuję!



Pozdrawiam, 
A.!